Rozdział XXX 18+

- wasz brat, syn, kumpel, chłopak?....
- można tak to ująć - powiedziałam 
- .... nie żyje
- co?! to nie może być prawda ..... to nie może być prawda, to ...... sen? - obudziłam się

Obudziłam się z spuchniętymi oczami i łzami
- co nie może być prawdą? - spytał Ross z zdziwieniem na twarzy
- miałam koszmar - otrzepałam się i poszłam do łazienki, zmyłam makijaż ale nie robiłam nowego.

****Oczami Ross'a****
Z moim rodzeństwem, kumplem, moją dziewczyną i rodzicami siedziałem i czekałem kiedy lekarz wyjdzie z sali mojego brata. Wszyscy byli smutni i załamani . Wkońcu po 30 min wyszedł lekarz
- jest rodzina Riker'a Lynch'a?
- tak, to my - odpowiedział mój tata
- mam dobrą wiadomość i trochę złą, którą powiedzieć?
- dobrą
- Riker żyje nie mam żadnych problemów z jego życiem
- to super, a ta zła?
- ma skręcony mięsień w lewej nodze i nie może jej przemęczać przez tydzień
- czyli mój syn może wrócić do domu - spytała mama
- tak, jedna z osób musi ze mną pójść po wypis 
- to ja pójdę - powiedział tata, a mama poszła do Riker'a ze mną i Laurą.
- hej synku/bracie/Riker - zaczęliśmy
- hej
- spakujemy cię i możesz wychodzić 
- to dobrze, a jak tam u Van?
- ma zdartą skórę na łokciu tylko tyle
- a gdzie jest?
- przyjechała z tobą do szpitala, a teraz jest w toalecie
- przyjechała tu ze mną?
- tak
- a jak się zachowywała?
- płakała cały czas i krzyczała "Riker! Riker! Nie rób mi tego! Riker! Kocham Cię! Riker!"
- Wow - wchodzi do sali Van
- cześć
- cześć
- to my was zostawimy samych - powiedziała Stormie i wyszedłem z mamą i Laurą z jego sali.

****Oczami Riker'a****
- jak się czujesz? - spytałem 
- nawet dobrze, a u ciebie
- dobrze, dzisiaj wypuszczają mnie z szpitala
- to dobrze, przepraszam
- za co?
- za to - pokazała na moją nogę w usztywniaczu
- nic się nie stało
- na pewno?
- tak.... wiem co mówiłaś przy mnie, to był prawda?
- tak najprawdziwsza - usiadła na moim łóżku a ja koło niej.
Popatrzyliśmy się na siebie miała łzy w oczach, zacząłem się do niej powoli przybliżać i nasze usta złączyły się w namiętny pocałunek.
- Vanesso Marano czy zrobisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną?
- tak! - pocałowała mnie w usta.

****W domu. Pora kolacji. Oczami Riker'a****
- Van pokaże ci coś, ok?
- ok - pociągnąłem swoją wybrankę serca do mojego pokoju
- Przepraszam
- spoko - pocałowała mnie w policzek.

****Oczami Van****
Kiedy już się pogodziliśmy Riker zaproponował, że zabierze mnie w pewne ustronne miejsce. Do swojego pokoju. 
- Kocham Cię - wypowiadając te słowa zaczął delikatnie muskać moje usta swoimi tak że czułam bijące od niego ciepło. Gdy tylko skończył mnie całować odpowiedziałam mu
- Ja ciebie też. Jak nigdy nikogo innego - Ta odpowiedź chyba go ucieszyła, ponieważ całował mnie z większą namiętnością niż zwykle. Nawet nie zauważyłam kiedy dotarliśmy do drzwi do drzwi jego pokoju. Po moim wejściu Riker zamknął nas na klucz. Byliśmy sami. Nareszcie.
- chcesz to ze mną zrobić? Tu i teraz? - w tej chwili wiedziałam o co mu chodziło. Nie mogłam wykrztusić z siebie ani jednego słowa, więc tylko skinęłam głową. Nie czekałam długo, jak zaczął rozpinać guziki mojej koszuli, a potem swojej. Po chwili oboje byliśmy już nadzy i co dziwne nie czułam wstydu. 
- Obiecuję, że nie będzie bolało - szepnął mi do ucha.
Wtedy wszystko stało się tak szybko ... spod drzwi trafiliśmy do jego łóżka. Cały czas nasze wargi były złączone. Nie pamiętam co działo się później. Czułam już tylko ból. Nie powiedziałam mu o tym, bo obiecał, że tak nie będzie, a nie chciałam żeby przestawał. Mimo wszystko podobało mi się . Nawet bardzo. Strach zniknął równie szybko co ból, potem czułam już tylko przyjemność i moje podniecenie mężczyzną mojego życia. Noc minęła szybko co się zaczęła. Obudziałam się rano wtulona w pierś Riker'a, który wpatrywał się we mnie z czułością.
- Dzień dobry. Jak się spało?
- Nigdy nie było mi tak przyjemnie. Dziękuje - wypowiadając te słowa uśmiecham się do niego promiennie i przelotnie całuje w usta.
- To ja dziękuje - i tym razem to on mnie całuje, ale z taką czułością jakby zakochał sie we mnie na nowo.
- Riker?
- tak pysiu
- która godzina
- jest 9, a co?
- zaczynamy dzisiaj rok szkolny
- co?! - wyparował z łózka do szafy wziął dżinsy potargane, biały T-shirt i niebieskie trampki oraz bieliznę. Ja owinełam się prześcieradłem na sobie pobiegłam do siebie i ubrałam błękitną sukienkę i czarne szpilki.....
- dzieci na dół - krzyknęła Stormie.
Po 3 min wszyscy byli na dole
- dzieci mamy informacje: Ross, Laura, Ryland i Rocky są w klasie 17-20 lat a Riker, Van, Rydel i Ell są w grupie 20-25. Rok szkolny zaczynacie dopiero po trasie Laury i waszej (R5) I laura?
- tak?
- trasę masz w tych samych dniach co R5 - powiedział Ryland....

**********************
Rozdział XXXI już jutro 
jak wam się podoba rozdział 
Buziaczki :*

Komentarze

  1. boski rozdzialik tak jak wszystkie dzisiaj przeczytałam całego twojego bloga i jest boski :D
    Zapraszam cie też na mojego bloga licze na komentarz i na to że ci sie spodoba dla ciebie to chwilka a dla mnie to wiele znaczy abyś tam zajrzała :)

    http://historia-nie-z-tej-ziemi-r5.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 35 ♥

Rozdział XXIV

Rozdział XXIX