Rozdział II (43)
Ten dzień był jakiś koszmarny, przez ten cały dzień dużo się działo... Ross'a cały czas nie ma, boje sie o niego. Przez ten jeden głupi pocałunek z Maćkiem... moje życie zaczęło sie zmieniać do granic możliwości. Życie stało sie czarniejsze, smutniejsze, nic nie miało sensu. Czasami się zastanawiam po co w ogóle poszłam do tego samochodu - zostawiając Ross'a. Stęskniłam się za Ross'em - za tymi dniami, z nim, za tymi co były przed trasą. Czasami mam ochotę odciąć sie od tego świata i zapomnieć o nim, o tym dziwnym świecie na którym jest słonecznie i gorąco, tylko że ja tego nie czuję. Codziennie jest słonecznie i przez ten świat po którym jedzie się ulicami widząć bociany i żurawie. To było najdziwniejsze dni z mojego życia, wolałabym cofnąć czas do tego momentu kiedy mieliśmy zacząć trasę koncertową. Było to dziwnym uczuciem w moim sercu, w środku mnie. Nie wiedziałam czemu tak jest... To uczucie męczyło czas.